You are currently viewing Wypłyń na Głębię. Niech to będzie Ten Rok

Wypłyń na Głębię. Niech to będzie Ten Rok

Po głębokich i uwalniających doświadczeniach roku 2024, już pod koniec grudnia wiedziałam… To będzie ten rok!

„Wypłyń na głębię” (Łk 5, 4). Nic tak jak to jedno zdanie, nie napędzało mnie do przodu. Rozważałam je kilkakrotnie w ostatnich miesiącach i doświadczyłam jego mocy na wiele sposobów. Mam jednak mocne poczucie, że to dopiero początek:

WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ.

Słowa „Wypłyń na głębię„ są dla mnie jak latarnia morska,  która oświetla drogę:  jak żyć, jak być wolną, bez leku, jak odzyskać szczęcie. Te słowa w różnych okolicznościach dodawały mi wiary, odwagi, i zaufania, że On jest i czuwa, a cokolwiek się wydarzy, nawet jak upadnę, to z Nim zawsze mogę wstać. Te Słowa, odkrywane na nowo każdego dnia, sprawiały, że czułam się wolna.
Postanowiłam że „Wypłyń na głębię” będzie moim słowem Rehma*, któremu pozwolę się poprowadzić w tym roku. Chcę rozważać to Słowo każdego dnia i odkrywać je niczym ocean wskazówek, jakie Bóg daje mi na ten czas. Spisałam kilka z tych sugestii dla siebie i postanowiłam podzielić się z Wami, porządkując je w 5 konkretnych krokach, które pomogą mi z odwagą rozpocząć duchową przygodę nowego roku. Tym samym zachęcam również Was, do odkrywania swojej drogi głębi.

KROK 1  – WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ SWOJEJ DUSZY

Pewnego dnia stanęłam przed majestatycznym oceanem i zatrzymałam się. On pokazał mi, że pragnie, bym najpierw się zatrzymała i dostrzegła potęgę Jego stworzenia, odrywając się od zgiełku miast. On chce, bym wyciszyła serce, wsłuchała się w szept duszy i odkryła tę niezwykłą siłę, którą złożył we mnie przed stworzeniem świata.

On Stwórca, tak potężny Bóg, stworzył mnie i ukochał miłością niewymowną. Pokazuje mi tę miłość i uczy, bym potrafiła kochać bliźniego tak, jak siebie samą. Wyjaśnia mi, że bez miłości własnej nie będę umiała prawdziwie pokochać bliźniego. A zatem potrzebuję pokochać najpierw siebie tak po prostu, tak… siebie – Dorotkę, Anię, Monię… –  Mariusza, Pawła, Darka… tak po prostu, ukochać siebie samego. Po co? Nie po to by wzrastać w egocentryzmie. Ale by przyjąć miłość Boga Stwórcy, którą ma wobec mnie i w ten sposób ukochać całe Jego stworzenie tą samą miłością. Pokazuje mi, że nie kochając siebie, także nie będę potrafiła kochać innych.

Potrzebna jest ta harmonia w trosce zarówno o bliźniego, jak i o siebie samego, by iść drogą, która prowadzi do szczęścia. Tak mówi o tym Ewangelia św. Marka:

Miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary
(Mk 12, 33)

Wsłuchując się w głos w swojej duszy i w głębię swojego serca – spotykam się ze sobą na poziomie prawdy, troski i czułości. W takim spotkaniu mogę ujrzeć drogę, którą chcę podążać, by żyć w zgodzie ze swoim powołaniem, odnaleźć szczęście i przeżywać prawdziwą radość, niezależnie od tego, co dzieje się wokół. Kochać i być darem dla innych.


KROK 2  – WYPŁYŃ NA SPOTKANIE Z B

Wyobraź sobie, że otwierasz książkę, w której zamiast 200 stron widnieje tylko jedno zdanie: „Wypłyń na głębię!”. Co myślisz na początku? Co widzisz? Jak słyszysz? Kto mówi do Ciebie te słowa?

Aby wypłynąć na spotkanie z B, muszę uwierzyć, że to naprawdę On kieruje do mnie te słowa.  W jednym zdaniu mówi znacznie więcej, niż widać na pierwszy rzut oka. Gdy dostrzegam głębsze znaczenie Jego słów, otwieram się na Niego i Jego troskę, doświadczając, że nie tylko zna moje życie, ale że był i jest w nim Obecny. Ta obecność Stwórcy w Słowie, które przyjmuję do serca, dotyka mnie i przemienia. Pokazuje mi dużo więcej niż kilka wyrazów.

W tym jednym zdaniu zawiera się cały ocean słów, które Bóg chce mi powiedzieć. Zaczynając od tego, że jest, widzi mnie i rozumie – przez Jego mądrość, która przewyższa moje trudności i gotowość, by pomóc – aż po wiarę, Jego wiarę we mnie (on wie kim jestem,  bo mnie stworzył). Dzięki temu mogę zrobić krok i wypłynąć na głębię. Nie ustawać, tylko ufać, bo z Nim się uda. Spotkanie z Bogiem mogłoby sprowadzać się do rozważania tego jednego przesłania. Jest ono tak głębokie, że – podobnie jak Bóg – nieskończone. Słowo Boże ma właśnie taką cechę: odzwierciedla niezmierzoną naturę Boga Ojca i daje możliwość nieskończonego poznawania Go wraz z Jego przesłaniem dla nas. Chcę wtedy rzucić się w ocean Jego miłosierdzia i wypłynąć, a nawet zanurzyć się w tej głębi miłości.


KROK 3 – WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ WOLNOŚCI

Zapytałam kiedyś mojej znajomej:
– Co daje Ci szczęście?
Odpowiedziała:
– Wolność.

Poczułam wtedy w sercu, że to było takie moje… Wolność wiąże się ściśle z poczuciem bezpieczeństwa. Doświadczyłam tego kilka lat temu podczas wakacji, kiedy Pan Bóg uwolnił mnie od silnego lęku. To doświadczenie „wolności w ramionach Ojca” miało swój początek, gdy pływałam w oceanie w kamizelce ratunkowej (opisuję krótko tę historię w poprzednim blogu: bgood.pl/blog/wypłyń-na-głębię).

Lęk potrafi być bardzo złożony. Najczęściej wiąże się z przymusem i głęboko zakorzenioną obawą przed śmiercią. Wiedząc, że moim ojcem jest Bóg i że Jezus pokonał śmierć, moje życie nabiera innej perspektywy. Pan Bóg stopniowo uzdrawia moje poczucie bezpieczeństwa i uwalnia mnie od działania pod presją, działania w lęku, w niewoli.

Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! (Ga 5, 1)

Dobre wybory to wybory, które podejmowałam w wolności. Gdy czuję się bezpieczna, gdy czuję się wolna – moje działanie jest zdrowe i nie jest uzależnione od niczyich opinii, ani obawy przed stratą czegokolwiek. Bóg jest zawsze ze mną i nigdy Go nie stracę. Chyba, że sama zdecyduję się od Niego odejść, tutaj też mam wolną wolę.

Jednak prawdziwa wolność, której doświadczyłam to kroczenie z Jezusem i przyjmowanie wszystkiego jako dar. Nie muszę kurczowo trzymać się czegoś, żeby czuć się bezpiecznie. Bezpieczeństwo mam zagwarantowane… w Nim. Ty też jesteś bezpieczny. Bądź wolny. „Wypłyń na głębię”.


KROK 4 – WYPŁYŃ NA GŁĘBIĘ MOŻLIWOŚCI

Nie bój się zacząć od nowa. Zacznij kolejny raz.

Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie złowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci». Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać.
(Łk 5, 4-6)

Jezus powiedział Szymonowi, żeby ponownie wypłynął na głębię. Ponownie, choć całą noc łowił i nic. Zniechęcenie, spowodowane porażką, zawiedzioną nadzieją, często blokuje nas przed aktywnym życiem. Jednak wiara i zaufanie, które miał Szymon – popchnęło go do kolejnego kroku. Kroku, aby zacząć jeszcze raz z Nim i na Jego słowo.

Dla Boga nigdy nie jest za późno. On potrafi wydobyć wspaniałe owoce ze wszystkiego, z każdego „złego” doświadczenia, z każdej porażki. Chce dać mi dużo więcej niż mogę sobie wyobrazić. Słuchając Go, ufając Jego Słowu, współpracując z Nim, osiągnę więcej niż starając się „łowić samej choćby całą noc”. On pragnie, abym żyła pełnią życia, wykorzystując potęgę swoich możliwości, które złożył w nas. To daje mi siłę, by powstawać, by się nie poddawać i zrobić krok do przodu.

Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości. (J 10, 10). Wypłyń na głębię, nie bój się wypłynąć kolejny raz.


KROK 5 – WYPŁYŃ BY BYĆ LATARNIĄ

A Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się! Odtąd ludzi będziesz łowił. (Łk 5, 10)

W Biblii słowa „Nie bój się” pojawiają się równo 365 razy. Są nam dane na każdy dzień – nie tylko, aby pamiętać o nich w chwilach strachu. Są także po to, aby nie kierować się lękiem przy podejmowaniu decyzji. Aby nie zatrzymywać się w miejscu, i pomimo lęku – iść naprzód.

Szymon (późniejszy Piotr) nie czuł się wystarczający. Był przekonany, że wiele mu brakuje, aby nawet stać twarz w twarz z Jezusem. Jednak wystarczyło, że posłuchał Go i spełnił Jego słowo. Wypływając na głębię – wyruszył na głębię swojego powołania.

Wypłyń na głębię… Nie bój się… Odtąd ludzi będziesz łowił.

Kochając siebie tą miłością, którą „On sam nas umiłował” (1 J 4, 10), wyruszam w drogę, aby stać się latarnią i oświecać drogę innym – tak jak Bóg. Zostaliśmy przecież stworzeni na Jego obraz i podobieństwo.

Jak wchodzę w ten duchowy świat, który On daje, staję się prawdziwie szczęśliwa, jaśniejąc Jego światłem na zewnątrz. Przestaję być niewolnikiem tego wszystkiego, co dawało mi krótkotrwałe poczucie bezpieczeństwa i zaczynam odczuwać głęboką radość, niezależną od okoliczności. Dopiero wtedy mogę naprawdę żyć, rozwijać się samej i pomóc rozwijać się innym.

Radość, która płynie z głębi, udziela się i inspiruje. To radość z wiary, że warto sięgać po swoje marzenia i nadzieja, że zrealizuję je przy wsparciu Tego, który zna mnie najlepiej. To radość z pewności, że jestem kochana i to się nigdy nie zmieni.



Niech te 5 kroków będzie dla Ciebie nie tylko moim świadectwem ale może i wskazówką, gdzie szukać pokoju i spełnienia. On jest i czuwa nad Tobą. Wypłyń na głębię.

Niech to będzie Ten Rok.



Zobacz biżuterię z kolekcji Wypłyń na głębię: bgood.pl/kolekcje/wyplyn-na-glebie.

*Rhema
Termin, który oznacza już objawione Słowo Boga, które jest osobiście przekazane danej osobie. To taki sposób słuchania Słowa, w którym Bóg mówi do każdego zakątka twojego serca.

(Definicja z Zeszytów Odnowy w Duchu Świętym)

Dodaj komentarz