You are currently viewing Historia powstania piosenki „Ogród”

Historia powstania piosenki „Ogród”

Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, On sam będzie działał. [Ps 37, 5]

Chciałabym podzielić się z Wami historią powstania piosenki „Ogród” https://www.youtube.com/watch?v=SaT-PBdwEnU. Ta historia jest
o tym, że jak że jak oddajemy Bogu nasze życie – trudne dla nas sprawy, Bóg zawsze wyciąga z nich dobro i rodzą się owoce. Nie trzeba analizować po ludzku, tylko po prostu zaufać.

Był ciepły czerwcowy poranek. Wstałam rano. Zeszłam do kuchni, włączyłam swoją ukochaną kawiarkę i podeszłam do okna. Była to sobota,
w domu panowała cisza, a moje ciało czuło potrzebę bliskości, przytulenia, takiego „ludzkiego” i dotyku ramion tej osoby… Moje serce było rozpalone pragnieniem zbliżenia się do ukochanego. Wzięłam filiżankę zaparzonej kawy i pełzałam po domu, nie mogąc znaleźć sobie miejsca ani ujarzmić myśli. Podeszłam do okna i spojrzałam na ogród. Mój zwyczajny ogród. Patrząc tak, w głębi serca zaczęłam mówić do Boga, oddając Mu to wszystko, co wtedy czułam:

– Chciałabym Cię tak kochać – ciałem i sercem, jak teraz przeżywam tę miłość. Chciałabym pragnąć bliskości z Tobą, tak jak teraz pragnę bliskości z drugim człowiekiem…

Ze szczerym sercem oddałam to wszystko Panu Bogu. Pragnęłam, aby to, co doświadczałam wtedy czyli moją miłość, nie tylko tę chwilową,
ale moją miłość w ogóle, przemienił w dobro.

Wtedy poczułam nagle jakbym dostała nowe oczy – wszystko stało się inne, przemienione, piękniejsze. Czułam, jak moja dusza tańczy
ze szczęścia. W tamtym właśnie momencie Pan Bóg obdarował mnie Swoją miłością i pozwolił mi spojrzeć na świat Swoimi oczami. Widziałam piękno zewnętrzne i duchowe. Pan Bóg uspokoił moje serce, moją duszę, mój umysł. Usiadłam na pufie i patrząc na ten ogród, zaczęłam samoistnie się modlić. Modlitwa, jak piosenka płynęła z mojego serca. Wzięłam notes i zapisałam te słowa:

Boże, oddaję Ci tę miłość. Uczyń dobro z niej, mój Boże. 
Pragnę oddać Ci tę miłość. Niechaj biegnie w Twoją stronę.

Wtedy byłam jeszcze nieświadoma, jak Bóg działa, gdy oddaje się Mu swoje pragnienia…

Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, On sam będzie działał. [Ps 37, 5]

I wtedy zaczęła się bardzo ciekawa historia. Gdy po jakimś czasie spojrzałam ponownie na tekst tej modlitwy, pomyślałam, że byłaby z niej ładna piosenka. Chciałam, żeby coś z niej powstało, ale nie wiedziałam jak to artystycznie ubrać. Przypomniała mi się pewna dziewczyna, którą poznałam kilka lat wcześniej, kiedy wraz ze swoją siostrą występowały na wigilii służbowej w mojej firmie. To cud, że ona mi się właśnie wtedy przypomniała i że miałam silne natchnienie, żeby do niej zadzwonić.

Okazało się, że mieszka w innym mieście ze swoim chłopakiem. Teraz już wiem, że była wtedy bardzo zagubiona i głęboko w sercu pragnęła jakiejś zmiany. Poprosiłam ją, czy mogłaby zerknąć na te moje notatki i jeśli coś poczuje, ożywić ten tekst. Ona już następnego dnia podesłała mi nagraną na dyktafonie piosenkę, w której od razu całkowicie się zakochałam. To było dokładnie to, co miałam w sercu i tak bardzo pragnęłam wyrazić!

Dopiero po długim czasie dowiedziałam się, że dla niej to także był przełom i ta piosenka pomogła jej przetrwać czas, który wtedy miała.
Coś zaczęło zmieniać się w jej sercu i w jej życiu. Nasze świadectwa są ze sobą splecione, dlatego, że Bóg w swojej miłości zapragnął posłużyć się najpierw mną, a potem Mariuszem, moim mężem, na drodze do jej nawrócenia. Dlatego, to może trochę dziwnie zabrzmi, ale czujemy wobec niej trochę takie coś, jakby była naszym duchowym owocem. W sakramentalnym związku żyjemy od 2020 roku. Oboje mamy dorosłych synów z poprzednich związków. A Julia, jest takim naszym duchowym owocem i jesteśmy wdzięczni Panu, że użył nas razem jako narzędzie swojej miłości.

A wszystko zaczęło się od tego krótkiego dialogu z Panem Bogiem, dialogu serca stworzenia z Sercem Stwórcy, tego ciepłego czerwcowego poranka. Pan Bóg nie tylko spełnił moje pragnienia, które Mu ofiarowałam, dając mi Swoją miłość. On także uzdrowił mnie – pozwalając dostrzec i ucieszyć się pięknem tego, co jest wokół mnie. Nie tylko poprowadził mnie do napisania i stworzenia razem z Julią pięknej piosenki,
o Jego miłości… On także dał Julii nowe życie – przywracając jej wiarę i relację ze Sobą, a nas (mnie i mojego przyszłego jeszcze wtedy męża) zaprosił do udziału w tym dziele nawrócenia.

Jako Chrześcijanie jesteśmy bardzo obdarowani możliwością bycia w relacji z Bogiem Ojcem. Tym, który proponuje nam prawdziwą szkołę miłości, miłości wolnej i niezawodnej. To, że możemy zaprosić Go do naszych codziennych spraw i powierzać Mu nasze uczucia, zmartwienia, trudności, z którymi się borykamy, jest wielkim darem. Darem, który przynosi wspaniałe owoce, gdy Go przyjmujemy i przekazujemy dalej.

Dedykuję ten tekst z miłością do każdego, kto go teraz czyta. Niech moc Miłości Bożej dotknie Twojego serca i da Ci nowe spojrzenie
na otaczający Cię świat.

Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, On sam będzie działał. [Ps 37, 5]

Z serca polecam Wam także poniższe produkty, które powstały z myślą o relacji z Bogiem.

Notes "Myśli Duszy"

Długopis „Na początku było Słowo”

Zawieszka "Powierz Panu swą drogę"

Dodaj komentarz